4 czerwca 2014

Rozdział 1

     - Hej Lisico - powiedziała z niezadowoleniem blondwłosa przyjaciółka - co tam powiesz?
     Masz już strój na początek roku?
     - Siemka i tak mam, tyle że jeszcze mokry. Mama robiła wczoraj wielkie pranie, więc wiesz. Powiedz mi słonko, coś ty taka zdołowana?
     - Jutro rozpoczęcie roku no wiesz 1 września i... 
     - I jesteś zła, bo nie możesz się już opalać? - zaśmiała się nastolatka.
     - Bardzo śmieszne, ale poniekąd tak - odpowiedziała troszkę zawstydzona Kara - ale skończmy o mnie. Opaliłaś się chociaż w tej Francji? Kobieto nie widziałam cię bite dwa miesiące i w dodatku muszę teraz dzwonić, bo jaśnie księżna zapomniała o mnie!
     - Tak opaliłam, nie dzwoniłam ponieważ nie dość, że miałam rozładowany telefon to w dodatku wróciłam wczoraj.
     - No ok, ok. Zmęczona po powrocie? W sumie nie odpowiadaj powiesz mi wszystko jutro po rozpoczęciu roku pójdziemy na lody razem z Feliksem i jego pierwszorocznym bratem, co ty na to? 
     - Zgoda. Idę - krzyknęła - muszę kończyć no wiesz, mama.
     - Do jutra.
     Nazajutrz rano "Jak spiąć włosy?"- zadawała to sobie pytanie lisica przez cały prysznic. Stanęła przed lustrem i to robiła kucyka, a to warkocz, ale w końcu zdecydowała się na rozpuszczone, lekko falowane.
     - Mamo podwieziesz mnie? - wydarła się na całe gardo Penelop, ponieważ mama jeszcze prawdopodobnie spała - Halo?
     - Co, a tak oczywiście, ale jeszcze pięć minut - wymamrotała kobieta.
     - Jutro ja tak będę mówić - zachichotała nastolatka.
     Po półgodzinie siedziała w samochodzie razem z mamą. "Ciekawe czy Feliks i Karolina już są?"- zadawała to pytanie przez całą drogę. Gdy wysiadła z samochodu, pierwsze co rzuciło jej się w oczy to rudo-kasztanowe włosy przyjaciela.
     - Pa mamo.
     Matka tylko pomachała i pojechała do pracy.
     - Hej Karolina - uśmiechnęła się od ucha do ucha swoimi bielutkimi zębami.
     - Chwila, a ja? - spytał się dość niezadowolony (oczywiście w pozytywnym sensie) Feliks.
     - Sorry - zaśmiała się razem z Karoliną - cześć.
Podszedł do nich troszkę niższy od blondwłosej chłopiec o czarnych włosach. 
     - Co tam młody? - spytał się z wrednym uśmieszkiem Feliks.
     - Na tyle Cię stać? Wysil się rudy. - Arek lekko się uśmiechną się do brata - Widzę, że masz dwie dziewczyny. NORMALNY chłopak ma tylko jedną, a ty...
     - Tak dwie dziewczyny. tyle że koło siebie pustaku. Poznaj Penelop i Karolinę. Dziewczyny poznajcie Arka, czyli Wrone mojego osobistego lokaja, który jest pierwszoroczny.
     - Ej. -oburzył się Arek. 
     - Siema młody podoba się szkoła? - spytała Kara.
     - Jest duża, tak jak twoje cyc... znaczy oczy, tylko oczy. - chciał wybrnąć, lecz drugoklasistka popatrzyła krzywo.
     - Trzymaj się blisko brata, bo jutro Cię skrzywdzę. - zagroziła żartobliwie nastolatka.
     - Wrono, ona mówi prawdę. Mnie pomalowała razem z Lisicą to było, cóż lepiej nie mówić. - skrzywił się na myśl o czerwonych ustach, pudrze i innych badziewiach. (Oczami mężczyzny)
     - No co ty. MY? Taaakie grzeczne dziewczynki?- wymamrotała Penelop, usiłując nie pęknąć ze śmiechu na myśl jak rudzielec komicznie wyglądał.
Zegar wybił 10:00 Cała czwórka udała się na rozpoczęcie roku. Tradycyjnie zasady szkoły i powitanie po wakacjach. 
     - Psss - szepnął Arek do rudzielca - mogę z tobą chodzić po szkole przez jakiś tydzień? No wiesz pierwszorocznym dokuczają.
     - Co z tego będę miał?
     - Nie powiem mamie kto zbił szybę w jej samochodzie. - zachichotał z nadzieją szantażu.
     - Zgoda.- wymamrotał niechętnie chłopak.
     Po powitaniu w szkole wszyscy poszli na lody. Chłopcy się przepychali. "Idioci"- pomyślała Penelop w trakcie plotkowania z Karoliną. Opowiedziała jak było we Francji, jak miała pokój koło przystojnego Francuza i jak była na Wieży Eiffla. Potem wszyscy się rozeszli do domów. Wieczorem tradycyjnie Lisica, Kara i Feniks rozmawiali na skype lecz teraz był nowy rozmawiający czyli Arek.

1 komentarz:

  1. hejka spoko opowiadania na razie mi się podobają poczytam sobie jeszcze trochę przynajmniej nie będzie mi się nudziło.

    OdpowiedzUsuń